Bene, bene Bistro Bene!

W Stołecznym Królewskim powiało wielkim światem. Nie przyjechał do nas co prawda Donald Trump (mamy własnych amerykańskich turystów), ale za to mamy coraz więcej lokali znanych i uznanych szefów kuchni. Wśród nich są gwiazdy Top Chefa, ale też gwiazdy rodzimego futbolu. O tym ostatnim, firmującym swoim nazwiskiem Bistro Bene słów kilka.

Krakus w podróży: Street food w Poznaniu

Nie samą egzotyką człowiek żyje. Czasem zdarza się, że obowiązki rzucą Krakusa hen daleko, za góry, za lasy, za Sanktuarium w Licheniu. Tam znajdzie Poznań, skupisko ludzkie znane z koziołków, słowików, kaczej krwi i zupełnie niezrozumiałego wyrażenia „tej”. Tam też testowałem dwa sztandarowe lokale z tak zwanym street foodem: Kraszkebab i Zuom.

Habibi Kebab – orientalny hit przy Zakopiance?

Stare miasto, jedna z jedenastu uliczek dochodzących do Rynku Głównego. Tłum turystów, lekko już podchmielonych, szukających szybkiej szamy. Konkurują z nimi tubylcy, jeszcze mocniej podchmieleni, przeklinający czasy, gdy pod Kościołem Mariackim nawet gołębie gruchają po angielsku. To jednak nie tam mieści się Habibi Kebab, na którego pewnie mieliby ochotę (wszyscy, łącznie z gołębiami).

Kebab dla wegetarian nazywa się Vegab

Starowiślna jest jedną z moich ulubionych ulic Stołecznego Królewskiego i staram się na bieżąco śledzić nowości, które się na niej pojawiają. Jakiś czas temu otwarto w tym rejonie coś w rodzaju mięsnej mekki dla wegetarian. Z premedytacją użyłem tego siermiężnego oksymoronu, bo Vegab to punkt z wegańskimi kebabami, co w równej mierze straszy i intryguje.

KRÓTKO: Gyros Pita w Real Greek

Lenistwo czasem jednak popłaca. Planowałem wycieczkę do greckiego food trucka od kiedy tylko o nim usłyszałem. Ponieważ złośliwie zaparkował na Rybitwach wycieczka musiałaby zmienić się dla mnie w wyprawę. Tak długo się więc zbierałem, że w końcu Real Greek przyjechał do mnie. Zmienił lokalizację na parking przed Tesco na Kapelance i mam nadzieję, że prędko…

Laila, bo każdy może dobrze zjeść

Dziś będzie krótko acz treściwie. Kontynuując wątek kebabów, który rozpocząłem od wizyty w Sweet Chilli, postanowiłem nadrobić trochę zaległości. Powstało pod Wawelem sporo nowych przybytków, w których do tej pory mnie nie widziano, a to spory błąd, bo w gruncie rzeczy lubię to arabskie żarcie. Jeden z nich zdążył już okrzepnąć i na stałe wtopić…

Gyros, który bardzo chce być „slow”

Jak już kilkakrotnie wspominałem, ostatnio wszystko co jadalne musi być slow. Pojęcie slow foodu zrobiło się mniej więcej tak modne, jak mityczne JOWy, których ponoć wszyscy chcemy, a mało kto wie o co w nich chodzi. Mamy więc slow catering, mamy slow burgery, mamy slow lunche i mamy wreszcie slow kebaby. Dziś będzie o tych ostatnich,…

Tahini, czyli kebab na krańcu świata

Dziś będzie krótko i trochę filmowo. Nie napiszę wam jednak, że Idę „przeziewałem”. Nie napiszę również, że film o 50 twarzach jest gorszy niż książka, o tych samych 50 twarzach. O nie! Napiszę o komediach, których ostatnimi czasy staram się unikać. Za wyjątkiem filmów francuskich (przede wszystkim Dany’ego Boona), niewiele komediowych produkcji do mnie bowiem…