Laila, bo każdy może dobrze zjeść

Dziś będzie krótko acz treściwie. Kontynuując wątek kebabów, który rozpocząłem od wizyty w Sweet Chilli, postanowiłem nadrobić trochę zaległości. Powstało pod Wawelem sporo nowych przybytków, w których do tej pory mnie nie widziano, a to spory błąd, bo w gruncie rzeczy lubię to arabskie żarcie. Jeden z nich zdążył już okrzepnąć i na stałe wtopić…

Gyros, który bardzo chce być „slow”

Jak już kilkakrotnie wspominałem, ostatnio wszystko co jadalne musi być slow. Pojęcie slow foodu zrobiło się mniej więcej tak modne, jak mityczne JOWy, których ponoć wszyscy chcemy, a mało kto wie o co w nich chodzi. Mamy więc slow catering, mamy slow burgery, mamy slow lunche i mamy wreszcie slow kebaby. Dziś będzie o tych ostatnich,…

Tahini, czyli kebab na krańcu świata

Dziś będzie krótko i trochę filmowo. Nie napiszę wam jednak, że Idę „przeziewałem”. Nie napiszę również, że film o 50 twarzach jest gorszy niż książka, o tych samych 50 twarzach. O nie! Napiszę o komediach, których ostatnimi czasy staram się unikać. Za wyjątkiem filmów francuskich (przede wszystkim Dany’ego Boona), niewiele komediowych produkcji do mnie bowiem…