Rozczarowanie w Marco Pierre White Wheeler’s Oyster Bar & Grill Room

Przysłowie głosi: nie wszystko złoto co się świeci. Święta prawda. Po dwóch udanych wycieczkach do londyńskich restauracji sygnowanych przez wybitnych szefów kuchni, przyszedł czas na pierwsze rozczarowanie. I choć w lokalu, którego właścicielem jest jeden z najbardziej znanych kucharzy na świecie, nie wszystko było złe, to niektóre wypadki po prostu nie przystoją.

Wheeler’s Oyster Bar & Grill Room jest jedną z najnowszych restauracji Marco Pierre’a White’a. Pomysł był dość prosty: w Londynie lubią ostrygi, mają tradycję jedzenia ostryg, a barów z ostrygami nie widać. Reaktywowano więc starą markę „Wheeler’s” i otwarto przybytek, w którym na pierwszy plan wysuwa się menu rybne. Brzmi całkiem nieźle.

wheelers1

Wybraliśmy się z A. na piątkową kolację, zaopatrzeni w doświadczenia z dwóch innych lokali znanych szefów kuchni: Maze i Fifteen. Tamte wizyty wypadły zdecydowanie na plus i tego samego oczekiwaliśmy tym razem. Pierwsze wrażenie nie było jednak najlepsze. Restaurację podzielono na część barową i jadalnię, a wystrój obu tych pomieszczeń określiłbym jako pompatyczny, kojarzący się z zaniedbanym hotelowym lobby. Usadzono nas przy dwuosobowym stoliku i podano zgrabne menu, z którego wybraliśmy pół tuzina ostryg jako przystawkę (Half a dozen rock oysters from Maldon au naturel 14.10£) oraz zapiekankę rybną (Wheeler’s Classic Fish Pie 15.50£) dla mnie i makaron z grzybami (Macaroni of Wild Mushrooms 12.50£) dla A.

Ostrygi pojawiły się na stole w ekspresowym tempie. Zwykle jestem sceptyczny jeśli chodzi o te konkretne owoce morza, ale były one rzeczywiście znakomite i nawet A. stwierdziła, że da się to zjeść. Do ostryg podano tabasco, ćwiartki cytryn i sos na bazie octu i szalotek. Chcieliśmy jeszcze świeży chleb, którego tego dnia niestety zabrakło. Zaserwowano nam natomiast krótki kurs i porady dotyczące poprawnego jedzenia ostryg. Szkoda, że wyjątkowo sympatyczny kelner w przerwach między obsługiwaniem wychodził na papierosa, bo dało się to niestety wyczuć. Zapach papierosów w trakcie jedzenia wyjątkowo mnie irytuje.

wheelers4

Dania główne podano nam również bardzo sprawnie. Moja zapiekanka były rzeczywiście smaczna i pięknie podana. Z makaronem A. było jednak zdecydowanie gorzej, bo w trakcie produkcji wykorzystano zdecydowanie za mało soli. Pomimo prób ratowania sytuacji już na talerzu nadal pozostało wrażenie źle doprawionego dania. Planowaliśmy poprawić sobie humor deserami jednak po wręczeniu nam karty nikt nie pofatygował się po odbiór zamówienia. Dziesięć minut później już się rozmyśliliśmy i zamiast deserów poprosiliśmy o rachunek, który tym razem przyniesiono bardzo szybko jednak z kilkoma błędami i całą operację należało powtórzyć. Dziwne, bo tłumów na sali nie zauważyliśmy.

wheelers3

wheelers2

Wychodząc byliśmy zgodni, że bardzo dobre ostrygi i smaczna zapiekanka rybna to trochę za mało w zestawieniu z niechlujną obsługą, pretensjonalnym wystrojem i niesolonym makaronem. Zamówienie wraz z czterema małymi cydrami wyceniono na 48 funtów. Według menu powinno być nieco więcej, jednak zastosowano piątkową promocję -50% na dania główne. I tak za dużo.