Stare miasto, jedna z jedenastu uliczek dochodzących do Rynku Głównego. Tłum turystów, lekko już podchmielonych, szukających szybkiej szamy. Konkurują z nimi tubylcy, jeszcze mocniej podchmieleni, przeklinający czasy, gdy pod Kościołem Mariackim nawet gołębie gruchają po angielsku. To jednak nie tam mieści się Habibi Kebab, na którego pewnie mieliby ochotę (wszyscy, łącznie z gołębiami).
Jest piątek, okolice południa, na horyzoncie czerwieni się pokaźna stacja benzynowa. Reszty świata nie widać, bo zasłaniają go wszechobecne składowiska mebli, fliz, klozetów, farb i parkietów. Rozgardiasz panuje niemiłosierny, a samochody suną w równych odstępach, skutecznie dopełniając krajobraz chmurą pyłu. Tak, to właśnie Zakopianka.
I to właśnie tu, zbłąkany turysta bądź narąbany Krakowianin znajdzie jednego z lepszych kebabów w Stołecznym Królewskim. Habibi Kebab to jaskrawożółty food truck, serwujący kebaba z wołowiną lub drobiem w bułce, tortilli lub na talerzu. Ponieważ mięso jest przygotowywane w specjalnej marynacie, a cały interes ponoć ma pewne rodzinne konotacje (od zwierzątka po talerz), bywa że jednego lub drugiego mięsa zabraknie – c’est lavie.
Czym Habibi różni się od pozostałych, tradycyjnych krakowskich kebabów? Przede wszystkim robią to, co do tej pory widywałem wyłącznie w Turcji i jej kolonii za naszą zachodnią granicą: podsmażają gotowe mięso z cebulą i przyprawami. To rzeczywiście robi różnicę. Po pierwsze cebula dostaje odrobinę temperatury, mięknie i diametralnie zmienia ostry, surowy smak. Po drugie, wszystkie przyprawy nabierają mocniejszego aromatu, bo dochodzi do procesu prażenia, a dzięki temu warzywa w kebabie stają się tym, czym być powinny: tłem dla głównego, mięsnego bohatera.
Poza krową (lub kurczakiem) w skład kebaba (w bułce lub tortilli) wchodzi ogórek z pietruszką, pomidory i sałata. Taki ogólnoświatowy standard. Wybierzcie jeszcze sos (w moim przypadku kombinacja ostrego i czosnkowego) i już możecie szukać wolnego krawężnika by zakosztować prawdziwego orientu. Ostatni raz z podobnie pachnącym kebabem zetknąłem się w Stambule, a ponieważ rezydowałem w dzielnicy mechaników i serwisów samochodowych, to nawet okoliczności przyrody były podobne.
Duży kebab w tortilli jest spory i zręcznie zwinięty, w długi wąski rulon. Dzięki temu zjecie go z łatwością, bez obaw o czystość koszuli (w przypadku biznesmenów) czy brody (w przypadku hipsterów). Nie będę wam pisał o wspaniałym soczystym mięsie i towarzyszącym aromacie świeżych warzyw, podkreślonym intensywnymi przyprawami i delikatnym sosem. Podobne pierdoły znajdziecie w programach kulinarnych polskich celebrytów. Ja napiszę, że kabab jest świetny, a jeśli komuś nie smakuje ten trąba. Duży w tortilli kosztuje jedynie 12 zł, a wersja w bułce jest 2 zł tańsza. Tyle, do zobaczenia pod Max Flizem.
Habibi Kebab, Zakopiańska 58 (UWAGA! Czynne wyłącznie od poniedziałku do piątku od 11:00 do 17:00)
PLUSY:
- Jakość kebaba
- Rozsądne ceny
- Szybkość obsługi
MINUSY:
- Godziny otwarcia
- Przydałoby się więcej miejsc do siedzenia