Meet and Eat in Crete

Kreta jest jak Grecja do tego stopnia, że w ogóle Grecji kontynentalnej nie przypomina. Niby jedzą Kreteńczycy to samo, albo tak nam się tylko wydaje, a jednak wszędzie dodają coś od siebie. Greckie klasyki są tu obecne przez turystów i dla turystów. Dla nich zresztą stworzono specjalny przewodnik, od którego bezczelnie zapożyczyłem tytuł tego wpisu.

Tawerna Othonas w samym sercu Retimno, godzina późnowieczorna. Miejsca niewiele, a lokalni zaganiacze i tak znajdą coś dla ciebie. Menu stworzone przy pomocy Google Translatora, dzięki czemu znajdziemy również pozycje po polsku. Łatwiej jednak zorientować się w angielskiej, bo z polskim internetowy tłumacz miewa jeszcze spore problemy. Na początku atakują nas klasyki kuchni greckiej. Jest Musaka, są Cacyki, Suwlaki i niezniszczalna Sałatka Grecka. Potem czas na niemiecko-holenderską część menu, z najróżniejszymi stekami, befsztykami, pieczeniami. Dopiero na samym końcu, drobnym maczkiem, znajdziecie kilka lokalnych specjałów. A jest z czego wybierać!

Niewielu wie, że na Krecie je się więcej ślimaków niż we Francji (w przeliczeniu na mieszkańca), co widać w lokalnym jadłospisie. Na 5-6 dań dwa to ślimaki w różnych wersjach. Są klasyczne ślimaki z rozmarynem i ślimaki w sosie pomidorowym. Restauracja w pobliżu naszego lokum nazywała się zresztą (jakże wdzięcznie!) Fat Snail i oferowała jeszcze szerszy wybór dań z tego zwierza. Poza wyborem mięczaków jest oczywiście królik – druga, typowa dla Krety potrawa. Królik najczęściej podawany jest w głębokim tłuszczu z kilkoma kawałkami cytryny (niżej). To jednak nie Othonas był najciekawszym miejscem, które odwiedziliśmy na Krecie (nawet biorąc pod uwagę fakt, że w ramach przeprosin za opóźnienie w realizacji naszego zamówienia, obsługa dosyć skutecznie nas upiła). Najciekawsze było En Plo.

krolikkreta Tawerna Othonas

Tawerna na końcu wybrzeża, ostatni przybytek gastronomiczny w rejonach portu. Piękne białe stoły, niebieskie obrusy. Grecja pełną gębą. Zamówienie składamy dosyć spore: Kurczak w sosie cytrynowym, Rybki z Grilla (Sardynki, Anchois i Szproty), Cacyki i Gotowana Zielenina. Ta zielenina to gwóźdź programu. Kreteńczycy robią tak: idą na łąkę, zrywają wszystko to, co akurat tam rośnie (i jest zielone), wrzucają do garnka, gotują, zalewają oliwą i sokiem z cytryny. Gotowe! W naszej misce znaleźliśmy trochę rukoli, trochę szczawiu i wiele niezidentyfikowanych elementów zielonych. Danie zdecydowanie dla dorosłych. Mocno gorzkie, ale warto spróbować. Do tego świeży chleb, lokalne wino i niczego wam nie będzie brakować.

boiledgreens Tawerna Othonas

Nie wiem (albo boję się) jak zrobić taką zieleninę więc podam wam przepis na grecki klasyk, który pasuje do wszystkiego. Cacyki w wersji rozszerzonej. Zapomnijcie o tych z proszku.

Cacyki

2 średnie ogórki

2 ząbki czosnku

4 łyżki dobrej oliwy z oliwek

1 łyżka octu winnego

400 ml jogurtu naturalnego

sól i pieprz

Ogórków nie obieramy, tylko ścieramy na tarce o grubych oczkach i solimy (jakąś łyżeczką soli). Odstawiamy na godzinę, żeby wytrąciła się woda. Odsączamy całość tak, żeby została nam sztywna masa ogórkowa. Dalej jest już prosto. Dodajemy dwa starte ząbki czosnku, jogurt, oliwę i ocet. Mieszamy i sprawdzamy, czy octu nie za mało. Na koniec pieprz i sól, jeśli nie wystarcza tej z ogórków (a pewnie nie wystarczy, bo wylaliśmy większość z wodą). Cacyki powinny swoje odstać, więc warto umieścić je na godzinę w lodówce. Przed podaniem polejcie jeszcze oliwą, tylko taką lepszą i ewentualnie sokiem z cytryny. Można posypać natką pietruszki.