Będzie tematycznie. Ukraina gra z Francją czy Szewczenko gra z Francją? Niby co innego, a jednak sprowadza się do tego samego.
O Ukrainie (nie tej piłkarskiej) można pisać i mówić godzinami. To jedyny kraj, w którym psy śpią pod drzwiami na środku skrzyżowania. To kraj, w którym najdroższy obiad w trakcie całej podróży zjadłem w McDonaldzie. Kraj, gdzie na każdym rogu sprzedają parówkę w cieście, a z piwem można chodzić po ulicach. Tak. Ukraina jest fajna.
Gdzieś w Kijowie
Najlepszy barszcz ukraiński w życiu (przepraszam mamo) zjadłem w Kijowie. Ukraińcy w oryginale nie boją się wrzucać cząstek cytryn do zupy, a śmietana zwykle dodawana jest w formie kleksa, dopiero na talerz. Nigdy talentu do gotowania zup nie miałem, ale kilka wychodzi mi całkiem przyzwoicie. Poniżej barszcz ukraiński z botwinki (a dlaczego nie?).
Barszcz ukraiński
Botwinka (6-7 sztuk), 2 nóżki z kurczaka, 2 marchewki, 2 pietruszki, pół selera, ziemniak, pół główki kapusty, puszka białej fasoli, natka pietruszki, źdźbło trawy cytrynowej, ziele angielskie, liść laurowy, 2 cytryny, pieprz, sól.
Kurczaka gotujemy z liściem laurowym, zielem angielskim i trawą cytrynową, godzinę na małym ogniu. Dodajemy pokrojoną marchewkę, pietruszkę i selera. Gotujemy al dente. Całość przecedzamy, z kurczaka oddzielamy mięso, a w garnku na oliwie podsmażamy cebulę. Do cebuli wrzucamy warzywa z bulionu, ziemniaki, kapustę i pokrojoną w centymetrowe kawałki botwinkę. Chwilę smażymy i zalewamy bulionem. Doprowadzamy do wrzenia, dodajemy sok z cytryn (wg. uznania ale co najmniej z jednej) i odsączoną z zalewy fasolę. Teoretycznie można świeżą, ale trzeba moczyć. Mnie się nie chce. Doprawiamy do smaku. Jeśli bulion wyszedł słaby można wrzucić jeszcze kostkę rosołową. Na koniec natka, a na talerzu cytryna, kurczak i kleks kwaśnej śmietany.
смачний