Pocztówka: Co jeść na Korfu?

Pewnie pamiętacie zeszłoroczny wpis, który traktował o specjałach znalezionych na Krecie. Były wśród nich ślimaki, króliki, szaszłyki i gotowana zielenina. Tym razem będzie o innej greckiej wyspie, nieco mniejszej i zupełnie innej – malutkiej, zielonej, krętej, górzystej i takiej trochę włoskiej. Krótko mówiąc, o Korfu będzie w tym wpisie.

Korfu jak tak małe, że nasze ulubione wydawnictwo Lonely Planet nie przewidziało dla tej wysepki osobnej pozycji. Zamiast tego znalazło się kilka stron w ogólnym przewodniku, zatytułowanym „Wyspy Jońskie”. Wiele się z tej pozycji nie dowiecie, a na TripAdvisorze czasem ciężko polegać. Sposób powstawania recenzji w tym serwisie można porównać do kuli śnieżnej – te najpopularniejsze najszybciej zyskują kolejne opinie, bo nikomu się niżej szukać już nie chce. W ten sposób ci nowi, mniejsi, początkujący są przez los krzywdzeni. Poniżej więc krótki przewodnik co, gdzie i jak, według mojej własnej metodologii.

Po grecku

Jak zawsze w menu greckich tawern traficie na popularne klasyki. Zawsze będzie w nim Musaka, zawsze będą szaszłyki Souvlaki, pewnie pojawi się Pastisio. W przeciwieństwie do Grecji kontynentalnej musaka jest na Korfu rzadziej wciskana turystom. Owszem, w każdym menu będzie, ale ustępuję miejsca na szczycie innym pozycjom, przede wszystkim Stifado i Sofrito. Stifado znajdziecie w innych rejonach Grecji, szczególnie tej wyspiarskiej. To w gruncie rzeczy gulasz wołowy, duszony we własnym sosie. Sofrito jest bardziej skojarzone z Korfu, choć również na Krecie je widywałem. W największym skrócie to bitki wołowe w sosie czosnkowym, podawane z ziemniakami lub frytkami i ryżem. Danie bardzo konkretne, wręcz ciężkie. O sałatkach greckich nie wspominam, bo znajdziecie je w całej Europie, a Korfu nie jest tutaj żadnym wyjątkiem.

Sofrito Korfu

Sofrito

Oczywiście pojawia się na Korfu potrawa o nazwie Horta, często tłumaczona na angielski jako „Boiled Greens”. To dzikie, zielone warzywa, takie jak szpinak, szczaw, różne rodzaje kapusty czy cykoria, zbierane na łąkach, gotowane, a następnie doprawiane sokiem z cytryny i oliwą. Trzeba się do tego dania przekonać, bo na początku wzbudza pewną nieufność.

Horta Korfu

Horta

Jeśli chcecie zjeść jagnięcinę, to również nie będziecie musieli długo szukać. Na Korfu oferowana jest klasyczna, grecka wersja Kleftiko, czyli jagnięcina duszona w pergaminie bądź folii aluminiowej, z warzywami i oregano. Muszę przyznać, że to danie raczej mnie rozczarowało, choć mięso było miękkie i bez problemu odchodziło od kości. Być może decydujący był fakt, że na pomidory pieczone w całości od zawsze patrzę nieco podejrzliwie.

Lokalnie

Jest takie danie, w którym zakochałem się od pierwszego wejrzenia: Pastisada. W najbardziej autentycznym wydaniu robi się to z koguta, duszonego w sosie pomidorowym, z wyraźnym aromatem goździków i cynamonu. Do tego podaje się długi makaron, który pewnie jest echem wpływów weneckich. Najlepszą pastisadę znajdziecie wewnątrz wyspy, w którejś z malutkich tawern. My odwiedziliśmy Doukades i Tawernę Elisabeth’s, gdzie spróbowaliśmy również drugiej wersji tego dania, na bazie wołowiny. Też bardzo smaczne, choć wydanie z kogutem jednak je przewyższa, bo takie ciut bardziej egzotyczne jest.

Pastisada Korfu

Pastisada

Co poza tym? Na Korfu bardzo popularne są dania Saganaki. To w zasadzie naczynie, a nie potrawa. Taka mała, kamienna patelnia, która służy do zapiekania. Saganaki w wersji podstawowej to rodzaj smażonego sera, w niezbyt grubej panierce. Zdecydowanie inny niż ten, który znamy ze Słowacji. Możecie też spróbować Saganaki z Małżami albo Krewetkami, które zapieka się z sosem pomidorowym i serem feta. Wersję z małżami polecam w malutkim lokalu The Tsipouradiko, ukrytym w bocznej uliczce miasta Korfu. Miejsce wypatrzyła A., a spodobało nam się, ponieważ codziennie zmieniają menu, które spisują ręcznie na karteczce z notatnika.

Saganaki Korfu

Saganaki

Ostatnim klasykiem z Korfu jest Bourdeto. To danie, dzięki któremu diametralnie zmieniłem podejście do Ryby po Grecku. Otóż Burdetto to ryba w sosie na bazie pomidorów i ostrej papryki, podawana z makaronem lub gotowanymi ziemniakami. Danie naprawdę przypomina polską wersję, choć nie ma w niej aż tylu warzyw, no i jest dość pikantne. Dostępne praktycznie w każdej lepszej tawernie, a podstawą jest ta ryba, która aktualnie została złowiona i jest świeża.

Bourdeto Korfu

Bourdeto

Z morza

Korfu to wyspa, więc na niedostatek owoców morza narzekać nie będziecie. Popularne są talerze z małżami, ośmiornicami, rybami i kalmarami. Wszędzie zjecie klasyczne małże w sosie pomidorowym lub na bazie białego wina z czosnkiem i cytryną. O kalmarach smażonych w głębokim tłuszczu wspominać pewnie nie muszę. Tak jak na Krecie, bardzo popularne są smażone sardynki, serwowane jako przystawka bądź danie główne.

owoce morza Korfu

Na ulicy

Kultura ulicznego jedzenia niestety na Korfu troszkę kuleje. Dostępne są w zasadzie tylko dania, które zjecie w każdym, najodleglejszym i najmniej zaludnionym rejonie Grecji: Gyros w Picie i różne rodzaje pieczonych ciast ze szpinakiem i serem (słynna Spanakopita). Gyrosy robione są niestety z mięsa wieprzowego, jeśli chcecie znaleźć jagnięcinę musicie naprawdę długo szukać i… możecie nie znaleźć. Mnie się nie udało.

gyros Korfu

Ile to kosztuje?

Wszystko zależy od tego co i gdzie jecie. Niestety, im lepiej tym drożej i na własnej skórze przekonaliśmy się, że na greckich wyspach ta stara prawda sprawdza się w 99% przypadków. Teoretycznie Stifado lub Sofrito znajdziecie za 6 euro, ale będzie się ono bardzo różnić od takiego za 9-10 euro. Gyrosy jecie za 2 euro w każdym fast foodzie, a Spanakopitę kupujecie za 1,50 euro w piekarniach. Sałatki Greckie – o dziwo! – są zwykle najdroższą pozycją wśród sałatek i trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 4-5 euro. Porcje są jednak spore, a chleb dostajecie oczywiście gratis. Cenę kolacji zwykle winduje alkohol. Jeśli pijecie Retsinę (tak jak niżej podpisany) jeszcze przeżyjecie (o ile przebrniecie przez pierwszą szklankę), ale jeśli ktoś jest amatorem piwa to może się zdarzyć, że dwa kufle będą kosztować tyle, ile danie główne. O tempora, o mores!