Rzadko się zdarza, żebym przeczytał publicystykę stwierdzając w duchu „cholera, dobre!” (przekleństwo byłoby pewnie nieco bardziej soczyste, ale pozostańmy politycznie poprawni). Taka sytuacja zdarzyła mi się ostatnio, po krótkiej lekturze tekstu Łukasza Mordarskiego.
Jak znam redaktora Mordarskiego ten wyjątkowo udany zlepek zdań powstał pod silnym wpływem zmrożonej wiśniówki. Znajdziecie go tutaj i sami sobie odpowiedzcie, jaka byłaby wasza extraścieżka. Moja w 90% pokrywa się z wizją autora i nie chodzi wyłącznie o podobny gust jeśli chodzi o płeć przeciwną. Lubię alkohol, lubię szarlotkę, lubię lody i lubię słuchać ulicznych grajków. Nie lubię natomiast roszczeniowych rowerzystów, którzy co rusz pakują się pod koła samochodów, mknąc przejściami dla pieszych. Czego mi więc brakuje w powyższym zestawieniu? Człowiek musi w końcu jeść. Nie domagałbym się darmowego jedzenia (bo redaktor Mordarski wywalczył już przecież darmowy alkohol) ale przydałyby się małe, zaciszne knajpki z ogródkami pełnymi kwiatów, kraciastych obrusów i fury smacznego jedzenia. Takie miejsca znajdziecie na każdym rogu miasteczek we Włoszech, Grecji czy Hiszpanii. W Krakowie również takie są, ale potrzebujecie sporo silnej woli, żeby je znaleźć i do nich dotrzeć.
Al Vecchio Forno to mała restauracyjka ulokowana w środku Pychowic, rejonu w południowej części Krakowa, między Zakrzówkiem, Kampusem UJ i Wisłą. Miejsce – jak na knajpę – kompletnie popieprzone, bo: albo trzeba o nim wiedzieć, albo mieszkać w sąsiedztwie. Traf chciał, że przez kilka lat należałem do tej drugiej grupy i znam ów lokal od samego początku istnienia, kiedy jeszcze nikomu nie śniło się o piecu do wypiekania pizzy. Już wtedy serwował jednak kapitalne domowe pierogi, bigos i flaki. Przez kilkanaście lat wiele się zmieniało, bo i nazwa już chyba czwarta z kolei i wystrój inny i obsługa nie ta sama. Teraz jest po włosku, a lokalna knajpa w Pychowicach z powodzeniem może nazywać się trattorią, bo wszelkie warunki z pewnością spełnia.
Wnętrze urządzono co najmniej estetycznie. Są kraciaste obrusy, są świeczki, drewniane krzesła i koce na werandzie. Ta weranda to zresztą jedno z tych miejsc, w których łatwo się siada, ale znacznie trudniej je opuścić (szczególnie po degustacji miejscowych win). Otwarta kuchnia z efektownym piecem do wypieku pizzy od razu zdradza włoski charakter miejsca.
Wpadliśmy z A. na późny weekendowy obiad. Podano nam menu, w którym pełno tradycyjnych włoskich dań. Jest więc Caponata, są Bruschetty, są deski importowanych wędlin i serów. Macie do dyspozycji szeroki wybór dań głównych, wśród których na uwagę zasługują z pewnością Toskański stek Fiorentina czy Grillowany ser Dobbiaco. My jednak wpadliśmy na słuszny pomysł przetestowania tamtejszej pizzy. Od wycieczki na Sardynię stałem się zatwardziałym miłośnikiem pizz bez sosu pomidorowego. Zdecydowałem się więc na Monte Bianco (Mozzarella, krem z gorgonzoli i śmietany, por). A. sos pomidorowy lubi i szanuje więc postanowiliśmy zamówić Calzone salame e carciofi (sos pomidorowy, mozzarella, łagodne salami i karczochy). Do tego piwo i włoska Lemon Soda.
Zamówienia otrzymaliśmy bardzo szybko, choć w lokalu pusto wcale nie było. Przy stoliku obok odbywała się zresztą dość wystawna biesiada, suto zakrapiana winem. Oba dania okazały się udane. Nie była to oczywiście pizza, którą zakwalifikowałbym do wybitnych. Bardzo dobre – to odpowiednie określenie obu dań. Monte Bianca okazała się mokra (trochę jak te lepsze pizze neapolitańskie), z dużą ilością sera. To taka udana polsko-włoska kombinacja. Tę samą opinię mógłbym powtórzyć w przypadku calzone, które również obficie wypełniono farszem, a całość została odpowiednio wypieczona. Zapomnijcie więc o zimnym i twardym serze, który często zdarza się spotykać w tego typu daniach.
Rachunek w Al Vecchio Fonro wyniósł 62 zł. Biorąc pod uwagę jakość, ilość i klimat miejsca ogłaszam wszem i wobec, że cena jest więcej niż rozsądna. Warto więc wziąć dupę w troki, ruszyć do Pychowic i odwiedzić tamtejszy włoski przybytek. Obecna odsłona tego lokalu wyjątkowo przypadła mi do gustu i bez większego zastanowienia dodałbym ją do mojej własnej extraścieżki.
Al Vecchio Forno, Skalica 23A
PLUSY:
- Sympatyczny wystrój
- Sprawna obsługa
- Duże porcje
- Różnorodne menu z oryginalnymi, włoskimi składnikami dań
- Rozsądne ceny
MINUSY:
- Daleko