Odwożenie emigrantów na samolot irlandzkiego przewoźnika ma te złe strony, że czasem trzeba wstać o 4:00 rano. To zdecydowanie za wcześnie na śniadanie, a prawdopodobieństwo, że po powrocie nie wrócicie do łóżka w zasadzie równa się zeru. To z kolei oznacza, że obudzicie się w okolicach południa i trzeba już myśleć o późnym śniadaniu. W takich chwilach na ratunek śpieszy Jajownia.
Głośno ostatnio o tym miejscu. Rozmaici recenzenci umieszczają Jajownię w zestawieniach najciekawszych śniadaniowych propozycji w Stołecznym Królewskim, a ciepłych słów nie szczędzą również przygodni goście. W ofercie małego lokalu z ulicy Dajwór znajdziecie jajka na różne sposoby. Sztandarowym produktem będą kanapki, przygotowywane z ćwiartek obwarzanka bądź kromek chleba na zakwasie. Dodatkiem do każdej jest pasta jajeczna i „coś ekstra”. Co ciekawsze, wszystkie kosztują 2,50 zł. Propozycja bardziej niż rozsądna.
Zamówiłem cztery wersje, dwie na chlebie (z makrelą oraz jajkiem ze szczypiorkiem) i dwie na obwarzanku (tuńczyk, a także ogórek ze szczypiorkiem). Do tego jeszcze filiżanka czarnej kawy i już mogłem zająć miejsce przy jednym z czterech stolików, wykonać dokumentację fotograficzną i rozpocząć konsumpcję. Nie będę się rozwodził nad smakiem bo jest ok. To pasta jajeczna, którą ciężko zepsuć. Super, że ktoś przygotował ją za mnie i super, że urozmaicił fajnymi dodatkami.
Doprawdy, ciężko o Jajowni powiedzieć złe słowo. Ci bardziej głodni znajdą w ofercie jajecznice, szakszuki (swoją drogą, kariera tego dania przypomina karierę Nikodema Dyzmy) czy zupę dnia. Są także tarty i domowe ciasta. Warto wpadać, bo ceny przyjemne, jedzenie dobre, a obsługa przemiła i wyjątkowo pomocna.
Jajownia, Dajwór 23
PLUSY:
- Szeroki wybór kanapek z pastą jajeczną
- Świetna obsługa
MINUSY:
- Ciężko stwierdzić