Miejsce, które dziś opiszę, mógłbym w sumie zrecenzować bez wychodzenia z domu. Jego sława docierała do mnie to z lewa, to z prawa, a ochom i achom nie było końca. En Plato przewijało się w opowieściach znajomych, wpisach blogerów, postach na tablicach i pijackich wynurzeniach: że świetne, że inne, że niespotykane, że najlepsze, a już…