Ostatnim razem opisywałem wam En Plato, o którym zewsząd słychać same pozytywy. No to tym razem coś z przeciwległego bieguna. Miejsce niemiłosiernie krytykowane przez wszystkich znajomych, którzy mieli okazję być i spożywać. Gdzie? Ano w restauracji Plac Nowy 1.
Hummus
Do Mazaya falafel marsz!
Lata lecą, a arabskie żarcie jak lubiłem, tak lubię dalej. Nie nudzą mi się te jagnięciny, szaszłyki, marynowane warzywa, hummusy i pity. Jeszcze mniej nudzi mi się falafel, który plasuje się w ścisłej czołówce ulubionych dań moich i pani A.
KRÓTKO: Weekendowy brunch w Hamsie
O izraelskiej restauracji Hamsa pisałem wam całkiem niedawno. Recenzja była wręcz entuzjastyczna, bo znalazłem w niej trochę śródziemnomorskiego słońca i południowego lenistwa. Wróciliśmy na Szeroką kilkanaście dni temu na mocno promowany weekendowy brunch.
Słońce na talerzu w Hamsie
Wstyd się przyznać ale pamiętam czasy, kiedy Kazimierz dopiero zaczynał być modny i popularny. W tamtych latach większość mieszkańców Krakowa umawiała się wieczorami „pod Adasiem”, co niektórzy rozumieli jako sklep niemieckiej firmy odzieżowej na rogu Brackiej i Rynku Głównego, a spotkanie na Kazimierzu bywało pewną fanaberią.
Debiut roku na Świętego Wawrzyńca
Jeśli chodzi o rzeczoną kulinarną bezpretensjonalność, w Polsce nie jest najlepiej. „Domowe pierogi”, „Bigos jak u mamy” czy „Żurek tradycyjny” w cenie od 20 zł za porcję aż się proszą, aby wylądować na głowie tych, którzy takie pozycje wprowadzają do menu. U mamy zwykło się jeść dobrze i za darmo. W domu dobrze, dużo i…