Czerwone curry

W ostatnim wpisie niepochlebnie wyraziłem się o daniach z Glonojada. Tamtejsze curry (w zamyśle chyba indyjskie) wiele wspólnego z curry nie miało. Ot, warzywna papka z przyprawami. Ponieważ nie przepadam za nieuzasadnioną krytyką podrzucę teraz swój przepis na curry. Tajskie.

Na Zabłociu, w papuamu

Miało być wegetariańsko i będzie wegetariańsko. Aby jednak nie rzucać się od razu na głęboką wodę zwiedzanie bezmięsnych lokali postanowiłem rozpocząć od miejsca, w którym już kiedyś byłem. Przypadkiem raczej tam nie traficie, bo lokalizacja bardzo oryginalna. Jak cała knajpka zresztą.