KRÓTKO: Mięsna rozpusta w Meat & Go

Od początku roku w Krakowie notorycznie przewijają się trzy tematy: walka ze smogiem, trasa łagiewnicka i odnowienie okrąglaka. We wszystkich trzech przypadkach przeszliśmy już fazę lamentów i krytyki. W kwestii okrąglaka była zresztą chyba najkrótsza i najsłabiej słyszalna. I właśnie o tym i o barze Meat & Go w krótkim, weekendowym wpisie.

Okrąglakiem zajmą się właściciele Forum Przestrzenie. Wystosowali nawet specjalne oświadczenie, w którym zapewniają, że zachowają dzienny charakter budowli, a „legendarne” zapiekanki nie znikną z przejmowanego budynku. Fajnie, ale do tej drugiej części oświadczenia mam niestety zasadniczą uwagę: legendarnych zapiekanek już dawno w tym okrąglaku nie ma. W sumie wstyd, że wszystkie anglojęzyczne przewodniki wspominają właśnie o kazimierzowskich zapiekankach, uznając je za kulinarną wizytówkę miasta. Przykro, że osoby, które niejednokrotnie ten jeden jedyny raz odwiedzą Kraków, będą go kojarzyć z mrożoną bułą, zasypaną wyrobem sero-podobnym i zalaną najtańszym ketchupem. W wersji „deluxe” dostaną jeszcze szczypiorek albo pakowaną prażoną cebulkę i majonez.

Tymczasem każdy Krakus wie, że najlepsze zapiekanki są… o tym innym razem. Dziś napiszę natomiast o czymś, co pojawiło się (i zadomowiło) w jednym z okienek, sąsiadujących z mrożonymi zapiekankami. Meat & Go to propozycja dla mięsożerców i to tych najbardziej zdeklarowanych. Menu baru kręci się wyłącznie wokół mięs, ale tych szlachetnie przyrządzonych, peklowanych, długo pieczonych, duszonych, rozpadających się przy najlżejszym nawet dotknięciu.

meat&go-2

Macie do wyboru kilka pozycji. Jest najbardziej klasyczna kanapka Pekelfleish z gotowanymi policzkami wołowymi, chrzanem, musztardą i kiszonym ogórkiem. Całość sprawia dosyć rustykalne wrażenie i z pewnością jest rzeczą wartą spróbowania, choćby ten jeden raz zanim przejdziecie do cieplejszych pozycji, pasujących do hektolitrów piwa, którego akurat w tym rejonie nie brakuje. Te pozycje cieplejsze to na przykład Jerk Pork z pikantną wołowiną i kapitalnym sosem na bazie pomarańczy, czerwonego wina, śliwek i rodzynek. Całość, uzupełniona o element zielony, karmelizowaną cebulę i sos jerk, pakowana jest w świeżą ciabattę i wydawana w papierowej torbie z zestawem przydatnych serwetek. Możecie także zdecydować się na kanapki Pulled Pork Smoked albo którąś wersję Porchetty (classic lub hot). Wszystkie pozycje wyceniono na 14 zł za wyjątkiem Pekelfleish, za którą zapłacicie o złotówkę więcej. Cena adekwatna, a i serce rośnie za każdym razem, gdy na krakowskim rynku gastronomicznym pojawia się tak ciekawy i oryginalny street food. To silna konkurencja dla mrożonych zapiekanek i mnożących się burgerów.

meat&go

Okienko Meat & Go znajdziecie w okrąglaku na Placu Nowym (Żydowskim) od strony Meiselsa.